Przed nami ostatnia część historii o dziesięciu latach zawodowej gry w pokera, opowiedzianej przez wymiatacza mikrostawek, Nathana „BlackRain79” Williamsa. Autor w dziesięciu punktach podzielił się z czytelnikami tym, czego nauczyła go dekada życia pokerowego pro. Zapraszamy!

8. Nie strugaj bohatera – bierz łatwy szmal

Jedną z najważniejszych rzeczy, dzięki której udało mi się przeżyć 10 lat zawodowo grając w pokera, było to, że zawsze grałem tylko w dobrych grach.

Jestem zawodowym graczem i mój cel jest jasny i jednoznaczny – zarabiaj pieniądze i płać swoje rachunki.

Najprostszą drogą do tego celu jest konsekwentne granie przeciwko złym graczom. To ci osobnicy, którzy popełniają podstawowe błędy i na dłuższą metę oddają innym swoje pieniądze. Tam, gdzie oni, tam mamy „łatwy szmal”.

Z tego powodu jestem wielkim zwolennikiem selekcji stołów.

Na rozgrzewkę gram na „miękkich” stronach pokerowych. Ale później chce być pewien, że mam przy stole przynajmniej jednego fisha (VPIP=40%+) w każdej grze, w jakiej biorę udział. I kiedy uda mi się go puścić z torbami, odchodzę od stolika.

Wielu ludzi ignoruje tę krytyczną umiejętność w dzisiejszych grach. To duży błąd. Nie ma na świecie strategii, która pozwoliłaby ci miażdżyć gry obsadzone przez samych dobrych graczy. Twoi rywale po prostu nie będą robić wystarczająco dużo błędów.

Szczerze mówiąc, niektórym graczom zwyczajnie nie chce się wędrować po różnych softach w poszukiwaniu łatwych pieniędzy, obserwując i zmieniając stoły, ścigając graczy rekreacyjnych.

Chcą po prostu usiąść i grać. Rozumiem to jak najbardziej.

Ale jako profesjonalista wiem, że muszę być lepszy od innych. Muszę mieć takie podejście aby móc wygrywać w dzisiejszych grach.

Selekcja stołów to po prostu jedna z części twojej pracy.

10. Szef wszystkich szefów – wariancja

Największą przeszkodą, jaką musiałem pokonać by stać się pokerowym zawodowcem, była wariancja. Zasadniczo chodzi o niekończące się wzloty i upadki, które zdarzają się cały czas, jeśli zdecydujesz się grać w tę grę.

Otrzymanie podstawowej wariancji (czyli po prostu ustalenie naszych „prawdziwych” rezultatów) zazwyczaj wymaga rozegrania setek tysięcy rąk przez wiele miesięcy.

Widziałem wiele przypadków, gdy ktoś osiągał rezultaty mocno powyżej lub poniżej EV rozgrywając milion rąk. Któż to wie, jak głęboka jest ta królicza jama?

W tym rzecz.

Grając szaloną ilość rąk przez te dziesięć lat nauczyłem się, że niewiarygodne doły w tej grze mogą trwać przez wiele tygodni a nawet miesięcy.

W rzeczywistości w mojej pokerowej karierze wiele razy musiałem zawiesić całą logikę na kołku i po prostu ufać, że jestem graczem wygrywającym.

Czasami wieszałem sobie wydruk moich rezultatów nad biurkiem, lub robiłem z niego tapetę na ekranie, by przypominać sobie, że przecież kiedyś wygrywałem w pokera.

Bywa, że rezultaty naszej gry wydają się nierealne. Po prostu straszne. Jedyne, co możemy na to poradzić, to dalej grać podejmując poprawne decyzje.

W dzisiejszych grach na najniższych limitach, downswingi trwające 50, 100 czy nawet 200 tysięcy rozdań nie tylko są możliwe, ale powoli stają się normą. Gdy winrate w wysokości 5bb/100 czy 10bb/100 często uważany jest za najwyższy z możliwych na najniższych limitach, tak naprawdę jest to tylko czysta matematyka.

Była niezliczona masa pokerzystów, nawet wspaniałych, którzy załamali się pod presją wariancji. Kłamałbym, gdybym powiedział, że nigdy nie chciałem rzucić ręcznika i zejść z ringu w ciągu tych wszystkich lat.

Pokonanie wariancji (a w szczególności downswingów) jest bez wątpienia najtrudniejszą przeszkodą psychologiczną, z jaką musimy zmierzyć się w tej grze. Wariancja jest naprawdę szefem wszystkich szefów w pokerze.

KONIEC

Poker Fever Freeroll Baner

ŹRÓDŁOblackrain79.com
Blasco
Dziennikarz, archeolog, pokerowy amator ale zawzięty. W branży od ponad 20 lat. Finalista olimpiady polonistycznej, który do dzisiaj nie wie, gdzie powinien stać przecinek. Futbol to Maradona; muzyka - Depeche Mode. Troje dzieci.