Kontynuujemy opowieść Nathana „BlackRain79” Williamsa o dziesięciu latach, które przeżył jako pokerowy pro. Czego się przez tę dekadę nauczył? W dziesięciu punktach przedstawia najważniejsze lekcje, jakie w tym czasie otrzymał od życia. Dzisiaj kolejna część.
5. Niezbędne jest prawidłowe zarządzanie czasem
Kiedy po raz pierwszy zaczynasz naprawdę pracować na swoim, jest to niesamowite uczucie. Wolność wydaje się nieograniczona!
Ale to może być również niebezpieczne.
Gdy już nie ma nad nami szefa, który mówi, co mamy robić, bardzo łatwo wpaść w lenistwo. W ciągłe odkładanie pracy na później.
Jeśli planujesz założenie swojego własnego biznesu (pokerowego czy każdego innego), musisz zbudować etykę swojej pracy. Musisz nauczyć się, jak działać profesjonalnie nawet wtedy, gdy nie ma nikogo, kto by ci mówił, co masz robić.
Większość graczy, jakich znam, gra w pokera dosłownie codziennie. Dobrze słyszałeś – nie biorą wolnych dni. Gra toczy się przez 24 godziny na dobę, 365 dni w roku. Nie musisz przerywać, bo akurat jest jakiś weekend, jak w normalnej pracy. Faktem jest, że najlepsze gry trafiają się właśnie w weekendy!
Nie gram już w każdej wolnej chwili, tak jak to robiłem kiedyś. Mam dużo mniej czasu, bo robię dużo więcej innych rzeczy, takich jak pisanie książek czy podróżowanie.
Natomiast przez kilka pierwszych lat zjadałem zęby na szlifowaniu mojej gry, i w zasadzie nie robiłem niczego innego poza grą w pokera. I najważniejszym kluczem do mojej etyki pracy było właściwe zarządzanie czasem.
Internet to największy rynek w historii ludzkości, na którym możesz odnosić sukcesy w każdej dziedzinie (nie tylko w pokerze). Większość ludzi jednak spędza swój czas w Sieci oglądając filmiki z kotami na YouTube czy wyżywając się na tematy polityczne na Facebooku!
Bardzo szybko nauczyłem się, że jeżeli chcę osiągnąć sukces w pokerze, muszę lepiej zorganizować mój czas.
Rzeczy, takie jak social media, fora, reddit, youtube itd. nie pomagają mi w osiągnięciu celu. Dlatego są dla mnie najmniej ważne. Zostawiam dla nich 5 czy 10 minut pod koniec dnia, i to tylko wtedy, jeśli zostanie mi nieco czasu.
Gdy podążasz za jakimś celem czy marzeniem, bardzo ważne jest ustalenie sobie prawidłowych priorytetów. Skoncentruj się na działaniu w kierunku osiągnięcia swoich założeń, a resztę odłóż na bok.
6. Nie ma czegoś takiego jak „standardowa gra”
Pokaż mi kogoś, kto przez cały czas gra „standardowo”, a pokażę ci, że to gracz przeciętny, który w najlepszym razie wychodzi na niewielki plus.
Naprawdę dobrzy pokerzyści, ludzie którzy miażdżą gry, nigdy ci nie doradzą, byś zrobił X, Y czy Z, jeżeli coś tam… natomiast reszta jak najbardziej.
Kopiowanie strategii, którą stosują przeciętni gracze, to najprostsza droga do osiągania rezultatów, jakie oni osiągają. Natomiast prawdziwi wymiatacze w tej grze wiedzą, że każda sytuacja wymaga innego podejścia. I za każdym razem rozważają najlepszy sposób rozegrania konkretnej ręki.
Oczywiście to nie znaczy, że potępiają w czambuł konwencjonalne założenia strategiczne. Nie. Oni po prostu sprawdzają użyteczność każdego zagrania, by wybrać to najbardziej zyskowne. Niemal jak naukowcy.
Dobrym przykładem, którego nigdy nie zapomnę, będzie gracz średnich stawek – „Kelisitaan”. Kwestionował ogólną strategię, polegającą na tym, że zakład otwierający powinien mieć wielkość około 3x.
Grał niesamowicie LAG i wymyślił sobie, że otwarcie mini-raisem (z każdej pozycji) będzie lepiej pasować do jego stylu gry. Pamiętam, jak był wyśmiewany z tego powodu i nazywany fishem.
Kiedy jednak po jakimś czasie zajrzano w statystyki, okazało się, że jest jednym z najwięcej wygrywających graczy swoich stawek. Najwyraźniej jego fishowata strategia działała!
Wszyscy zaczęli kopiować jego strategię, a otwarcie mini-raisem jest dzisiaj nowym standardem gry na średnich i wysokich stawkach.
Dalszy ciąg jutro.