Poker to trudna gra, ale bez przesady. Na najniższych stawkach wciąż możemy spotkać mnóstwo najgorszych graczy na świecie. Wystarczy ich ogrywać. Skąd biorą się problemy ludzi, którzy nie mogą sobie poradzić na NL2, NL5 czy NL10? Oto 10 koszmarnych błędów na drodze do pierwszego tysiąca dolarów.
Pokonując najniższe limity powinniśmy być z stanie zbudować bankroll w wysokości 1.000$. To wielki i ważny kamień milowy, który pozwoli nam komfortowo wejść na wyższe stawki i zacząć zarabiać naprawdę prawdziwe pieniądze w tej grze.
Dlaczego zwykle ludziom się to nie udaje? Z powodu kilku fundamentalnych błędów, które popełniają. W większości przypadków sami sobie strzelają w stopę i sabotują swoje własne rezultaty.
W niniejszym artykule przedyskutujemy 10 koszmarnych błędów, jakie popełniają gracze z mikrostawek i zastanowimy się, jak je naprawić.
Zaczynamy!
1. Za dużo agresji
Jeszcze 5 czy 10 lat temu było zupełnie odwrotnie. Większość graczy zachowywała się zbyt pasywnie. Dzisiaj, na najniższych limitach, wielu zawodników gra zdecydowanie zbyt agresywnie.
Czyli jak? Czyli 3Bet% o wartości 10 lub większej, CBet% 60% czy 70% na wszystkich ulicach. I tak dalej, i tak dalej. Zasadniczo robią to, co jest z założenia raczej prawidłowym podejściem, czyli „są agresywni”. Z tym, że zdecydowanie zbyt często.
Tego typu gra z pewnością sprawi, że nasza czerwona linia w programie trackującym poszybuje w górę. Ale zapamiętajmy, wygrane osiągnięte bez showdownu, to nie jest klucz do sukcesu na mikrostawkach.
Taką strategią nie ogramy tabunów calling stations i graczy rekreacyjnych. Oni nienawidzą foldować, więc nasz zakres do betowania czy raisowania powinien, w przeważającej ilości przypadków, zawierać wartościowe ręce.
Jeżeli będziemy chcieli wygrać każdą pulę, bardzo prawdopodobne jest, że będzie to miało opłakany wpływ na nasze wyniki. Cierpliwość i zrozumienie, że czasami trzeba odpuścić, to najważniejsza lekcja jaką możemy wynieść z gry na mikrostawkach.
2. Nie kop się z koniem
Wielu graczy zbyt mocno skupia się na tym, by próbować ogrywać innych regów. Zwłaszcza agresywnych regów, którzy sprawiają najwięcej kłopotów.
To poważny błąd, z tego powodu, że są to najczęściej najlepsi gracze przy naszym stole, z największym skillem. W związku z tym, nawet jak nam się uda ich ogrywać, nasza edge będzie minimalna.
Stawiając sprawę precyzyjniej – to nie są ci goście, od którym mamy wygrywać pieniądze w pokerze. Większość naszych zysków pochodzi od złych regów i graczy rekreacyjnych.
Nie kopmy się z koniem. Oczywiście to mocno denerwujące, gdy facet siedzący po naszej lewej stronie ciągle nas 3-betuje. Ale nerwy i ego na bok. Mamy tu zarabiać, a nie udowadniać, kto ma większe jaja. Jest przecież wiele innych stolików, przy których możemy grać.
Skupmy się więc na graczach, nad którymi mamy dużą przewagę, czyli na złych regach i graczach rekreacyjnych, zwanych potocznie fishami. Nie traćmy czasu na walkę z najlepszym graczem przy stole. Siądźmy przy takim, gdzie to my będziemy tym najlepszym.
3. Jestem sharkiem, to po co mi jakaś selekcja?
Dlaczego wielu ludziom nie udaje się uzbierać nawet pierwszego tysiąca dolarów w swoim bankrollu? Przede wszystkim dlatego, że grają wyłącznie przeciwko solidnym regom. Wydaje im się, że są tak wspaniali, że nieważne, gdzie osiądą, to i tak będą grać przeciwko gorszym od siebie.
Tak bardzo mają gdzieś selekcję stołów, że prawie zawsze grają w najgorszych możliwych grach, dostępnych na swoich limitach. Dla winrate jest to jak strzał w potylicę.
Zapamiętajmy – wybór gier to jedna z najważniejszych rzeczy, jeżeli myślimy o sukcesie w pokerze. I nie jest ważne, na jakich stawkach gramy. To działa na wszystkich stawkach!
Oznacza to wybór odpowiedniego poker roomu oraz odpowiednich stolików. To również znaczy, że powinniśmy się przysiadać zawsze z lewej strony od graczy rekreacyjnych. Czy to takie czasochłonne i skomplikowane?
4. Andrzeju, nie denerwuj się!
Tilt to kolejny zabójca winrate u graczy z mikrostawek. Pozwala wariancji szaleć bardziej, niż powinna. Co w konsekwencji przekłada się na opłakane wyniki przy stolikach.
Stiltowany gracz potrafi w ciągu kilku rozdań przegrać cały zysk osiągnięty w ciągu poprzednich kilku godzin gry. Tylko dlatego, że zdenerwowany zaczął grać zbyt wiele rąk, zbyt często głupio blefować czy bezsensownie sprawdzać.
Czy się różnią gracze mikrostawek od graczy hight stakes? Otóż ci drudzy potrafią panować nad swoimi emocjami nawet w najcięższych momentach.
Bad beaty i coolery zdarzają się wszystkim. Czasem trafi ci się kilka pod rząd. Może przez miesiąc będziesz na downswingu. Nie martw się, nie ty jeden.
Musisz nauczyć się radzić sobie ze złymi emocjami. A jeżeli sobie nie radzisz, musisz przynajmniej nauczyć się, żeby kończyć grę w momencie, gdy do głosu dochodzi tilt.
Druga część już jutro!