Nieokiełznany tilt

Zawsze jest tak samo. Robię minimalny depozyt startowy i daję sobie 5 buy-inowego shota na zbudowanie bankrolla na najniższych stawkach. Zaczynam na NL2 na PokerStars lub NL4 na PartyPoker i za każdym razem udaje mi się tego rolla „rozbujać” do kilkuset dolarów. I nagle przychodzi taki dzień, w którym tracę 10 wpisowych (lub więcej) i z mizernie budowanego budżetu zostaje o wiele mniej, a we mnie wzbiera się cała masa negatywnych emocji. Do czego to wszystko prowadzi?

Nie jestem początkującym graczem. Mam dłuższe epizody grania i na NL50, i na NL25 (za każdym razem z odpowiedniej wielkości bankrollem). Nie mówię, że byłem na tych stawkach graczem bardzo wygrywającym – raczej brake even lub niewielkim przegranym, który zarabiał na rakebacku – ale wiem, że podstawy pokera znam, a i bardziej zaawansowane koncepty rozumiem i z powodzeniem potrafię stosować.

Moje doświadczenie sprawia, że nawet z minimalnej ilości buy-inów – rzecz jasna, że nie jest to zgodne z pokerowym bankroll managementem, ale traktuję to jak rozrywkę – jestem w stanie za każdym razem zbudować przyjemny bankroll na mikrostawkach w grach cash. Bez zbędnej i niepotrzebnej skromności mogę stwierdzić, że w puli graczy „fastworward” (wzgl. zoom) jestem zawodnikiem, który szacując, jest lepszy od ponad 75% stawki. Mam „skilla”, który umożliwia mi wygrywanie na mikrostawkach, a jednak zawsze potrafię wpaść w taki stan, który sprawia, że bezmyślnie i w zastraszającym tempie oddaje moje ciężko zarobione pieniądze. Co jest nie tak?

Mindset jest kluczem do wygrywania w pokerze

Nie trzeba być wielkim znawcą pokera, żeby stwierdzić, że mam problem z „mindsetem”. Frustrujący dla mnie jest fakt, że wiedzę teoretyczną odnośnie poprawnego podejścia do gry również posiadłem, ale koncentracji wystarcza mi na kilkadziesiąt pokerowych sesji, a potem coś we mnie pęka, poukładana gra ulega całkowitemu rozstrojeniu, górę zaczynają brać emocje, a wyniki lecą na łeb na szyję. Czy ja nie nadaję się w ogóle do gry w pokera? Mocno się nad tym zastanawiam, bo ze mną jest tak trochę jak swego czasu z Andrzejem Gołotą – umiejętności są, ale zawodzi psychika, która zarówno w okresie krótkim, jak i długim, ma kolosalne znaczenie i decydujący wpływ na przebieg naszej „kariery”.

maxresdefault (5)Jestem wielkim fanem oglądania trzech cashowych streamerów: MingtheMerciless93Adrian Fenix, KomodoDragonJesus (zapoznajcie się z artykułem, w którym opisałem sylwetki tych graczy – tutaj). Mam dostęp do świeżych pokerowych materiałów szkoleniowych, mniej czasu na ich oglądanie, ale to już inna para kaloszy, i jeszcze większą frustracją napawa mnie fakt, że gdy oglądam streamy i filmy instruktażowe, rzadko kiedy zdarza mi się zrobić poważniejszy błąd – a nie możemy zapomnieć o tym, że są to gry na stawkach 50NL i wyższych czyli w teorii NL5 powinienem niszczyć w poniedziałek, na kacu, lewą ręką. Jednak dla mojego bankrolla nie ma wielkiego znaczenia, czy gra toczy się na stawkach NL2 czy NL50. Jeśli przychodzi „ten dzień”, gdy jestem zmęczony, zły, po kilku piwach lub mam czymś zaprzątniętą głowę, oddaję buy-iny z drugą prędkością kosmiczną bez względu na wysokość stawek.

Doro vs poker – podejście #322

Ostatnio przeniosłem się na PartyPoker. Miałem wolne 20$, wpłaciłem depozyt i w mojej dyspozycji znalazło się 5 buy-inów na najniższych stawkach „fastforward”. Bonusu już nie dostałem, bo to nie była moja pierwsza wpłata, chociaż jak poukładam grę, mam nadzieję, to skorzystam na pewno z reloada. W ogóle wszystkich was zachęcam do zakładania kont na tym poker roomie i korzystania z szeregu przywilejów, które daje ten operator i PokerGroundWiem, ze jeśli będę kontynuował moją walkę z pokerem, z pewnością będzie to miejsce, które będzie moim pokerowym domem.

Nieokiełznany tiltPo kilku dniach solidnego, nocnego „grindu” mój bankroll wskazywał $87. Wskazywał, bo w dniu wczorajszym, kiedy w ogóle nie powinienem grać w pokera, bo miałem spore problemy ze stabilnością połączenia internetowego, „wydonkowałem” po własnych błędach, i może 2-3 bad beatach, większą część mojego budżetu, w którym znajdowało się już ponad 20 buy-inów – czyli całkiem przyjemny budżet na amatorską grę.

Uprzedzając pytania, oczywiście, że znam takie koncepty jak: stop-loss, granie A-game itp., ale w ferworze walki nie jestem w stanie ich zastosować. Póki nie ciśnie mnie obowiązek pracy, załatwienie potrzeb fizjologicznych, głód, pragnienie czy zerwane połączenie internetowe, myśli „a jeszcze pół godzinki, a jeszcze „do pełnej”, a odrobię ze dwa staczki  i radosny odejdę od gry” przeważają nad zdrowym rozsądkiem. I niestety dzieje się tak za każdym razem. A jeśli już kończę tę nazbyt przedłużoną sesję, prawie, goły i absolutnie niewesoły, to jak najszybciej wyłączam soft i zajmuję się czymś niepokerowym. I dopiero po jakiś 10-15 min., kiedy już wiadomo, że dzisiaj więcej grał nie będę, umysł wraca do stanu równowagi i następuje wielkie zdziwienie połączone z otwarciem ust, i refleksja „jak do tego znowu mogło dojść? Przecież po stracie 2-3 buy-inów – nieważne, czy z własnej winy czy po bad beatach – można było spokojnie odejść od stołu i wrócić jutro albo w każdej innej chwili”. Jak się okazuje, nie można było.

Złudne poczucie, że „wiem, co robię”, gdy tak naprawdę górę biorą emocje

Bardzo zgubne w takich chwilach, myślę o radzeniu sobie z utratą kilku stacków, jest moje subiektywne przeświadczenie, że „ciągle panuję nad sytuacją” w momencie, kiedy sytuacja tak naprawdę mnie przerasta. Jestem doświadczonym graczem i bad beat nie wpływa mocno na moją postawę, a główną siłą destrukcyjną, która cyklicznie doprowadza do mojego upadku, jest zbytnie przejmowanie się własnymi błędami, zbytnie rozluźnienie gry, „levelowanie: się i ogólnie syndrom FPS (fancy) w grach, w których do zwycięstwa wystarczy solidne pokerowe ABC i czysta głowa.

Nie jestem pewien, czy nadaję się do pokera, czy ta Nieokiełznany tiltmoja przypadłość jest uleczalna, czy lepiej odpuścić grę i doskonalić się w sztuce pisania o pokerze…

Zawsze startuję z minimalnym bankrollem, także pewnie podejmę jeszcze niejedną próbę, bo nie jest to droga zabawa, jeśli miałbym to robić nawet co miesiąc, ale wiem, że jeśli coś radykalnie nie zmieni się w moim podejściu do gry, to będę mógł zapomnieć o regularnych występach na stawkach NL50 czy NL100 – a takie jest moje marzenie.

Jakie macie doświadczenia w temacie? Jak sobie poradziliście z tiltem? Zachęcam do wymiany poglądów i merytoryczną dyskusję. Tylko nie piszcie mi, że z miejsca mam odpuścić grę, bo wtedy z pewnością „wytiltuję” resztki rolla…

Ps. Jeśli podobał się wam inauguracyjny wpis, zostawcie łapkę pod postem i polubcie mój fanpage, który znajdziecie – tutaj. Dziękuję.

**********************

Zakładając jeszcze w sierpniu konto na PartyPoker przez PokerGround, możecie liczyć na szereg korzyści: darmowe 20 USD na start, bonus 100% do $500, darmowe PS4, darmowe HM2 i wiele więcej. Aby skorzystać ze wszystkich bonusów, zarejestrujcie się z tego linka lub kliknijcie w baner. O szczegóły pytajcie, pisząc na adres: [email protected].

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?