Ungar

Kto jest najlepszym graczem pokerowym świata? Wielu obecnych fanów tej gry wskazałoby dzisiaj na Phila Ivey’ego, ale Ci, którzy mają nieco lepszą pamięć i odrobinę w niej pogrzebią mogą wyłowić z odmętów nazwisko niejakiego Stu Ungara.

stu-ungar-pokerJeśli bowiem pominiemy Johnny’ego Mossa, który w roku 1970 wygrał Main Event World Series of Poker (WSOP) w zasadzie dzięki głosowaniu, to okaże się, że tylko jeden zawodnik zdobył ten zaszczytny tytuł mistrza aż trzy razy.

W 1980 Stu Ungar pokonał 73 graczy, w tym samego Doyle’a „Dolly” Brunsona w finałowym heads-upie. Rok później rozgromił 75 zawodników i obronił tytuł mistrza ME WSOP. 16 lat w historię pokera dalej i Stu po raz kolejny udowodnił, że był prawdziwym mistrzem i zainkasował trofeum oraz nagrodę pokazując umiejętności lepsze niż 312 pozostałych zawodników.

Pewnie niektórzy z Was patrzą na rozmiar fieldów w tych turniejach i myślicie ‘no ok, ale o co tyle hałasu?’ Jeśli jednak obejrzycie fantastyczny film dokumentalny przygotowywany właśnie przez stronę PokerListings to zdacie sobie sprawę, że trzecie zwycięstwo było prawdziwym cudem pokerowym.

Matt Showell, który przedstawia historię Ungara zatytułowaną „Last Chance Gone Wrong” zdołał dotrzeć do Phila Hellmutha, Mike’a Sextona i osoby, która sponsorowała i wspierała Ungara w roku 1997. Mowa o Billym Baxterze. Film opowiada także o tym jak Stu został jednym z najlepszym zawodników Gin Rummy kiedy miał zaledwie 14 lat, jak po śmierci mamy pochłonęła go kokaina i jak nie dotarł na finałowy dzień Main Eventu WSOP w 1990 bo był akurat pod wpływem narkotyków i wyblindowal się w turnieju na miejscu dziewiątym.

“Zawsze miałem uczucie jakby ten chłopak widział co masz w kartach – był genialny.” – wspomina Billy Baxter.

Historia Stu jest niewątpliwie świetna, choć nie ma co ukrywać – nosi też straszliwe piętno tragedii.

źródło: calvinayre

Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.