Ilu jest samozwańczych mistrzów pokera? (zauważyliście, że zaczynam trzeci artykuł z kolei tym samym zdaniem? to chyba wypalenie zawodowe…) Pewnie tylu, ile miało chociaż raz w życiu żetony w ręce lub przynajmniej widziało reklamę Pokerstars w Tv. W tym kolejnym już artykule z cyklu „Weź tego nie rób” zajmiemy się radami mistrzów pokera, sprawdzimy czy nadal są aktualne. Wielkie dogmaty pokera póki co trzymają się całkiem dobrze, chociaż przykłady pokazywały, że są sytuacje na tyle nietypowe, aby podważać stuprocentowość przedstawianych koncepcji. Często słyszysz: „Weź tego nie rób!”? No to zapraszam! Dzisiaj będzie o pulach 3-betowanych.
Nie sprawdzaj 3-betów bez pozycji.
Pewnie większość słyszała taką radę przynajmniej te piętnaście razy w trakcie swojej pokerowej edukacji. Tak naprawdę mało jest bardziej utartych tekstów, niż właśnie tytułowy don’t call 3b OOP. Linia bardzo często używana przez graczy rekreacyjnych, więc pewnie skazana na niepowodzenie. Zaraz sprawdzimy! Dlaczego tak naprawdę nie chcemy grać bez pozycji, a zwłaszcza jeśli w grę wchodzą większe pule? Dla rozjaśnienia tej sprawy przyda się pewnie rys historyczny. Podstawą przedstawianej rady jest bardzo proste skategoryzowanie naszej ręki w sytuacji, kiedy po naszym otwarciu dostajemy przebicie od przeciwnika mającego nad nami przewagę pozycji. Wielcy pokera wydali werdykt: jeśli ręka jest wystarczająco silna trzeba 4-betować, jeśli nie to po prostu spasuj. Takie dostosowanie w zupełności starczyło do tego, żeby nigdy nie znajdować się w sytuacji rozgrywania 3-betowanej puli bez pozycji i bez inicjatywy. Przyznajcie, poprzednie zdanie brzmi strasznie. Skąd taki pomysł?
Implied oddsy nie istnieją.
Jeszcze parę lat temu agresja preflop nie przypominała chińskiego ping-pongisty na kokainowym dopingu. Gracze szanowali swoich rywali i nie w głowach mieli 3-betowanie z kilkunastoprocentową frekwencją. Takie rzeczy to tylko w Erze… naszej erze. Mając to wszystko na uwadze można było spokojnie wysnuć wniosek, że standardowy zakres 3-betora nie zawiera w znacznej mierze blefów, czyli słabszych rąk. A co w takim razie z parami, które tak chętnie sprawdzamy z pozycją licząc na trafienie upragnionego seta? W końcu skoro przeciwnik ma same silne ręce będzie skłonny do wrzucenia stacka na naszego seta. Tutaj problemem był właśnie brak pozycji, a co za tym idzie brak możliwości swobodnego budowania puli. O ile posiadając pozycję jesteśmy w stanie kreować wielkość puli dosyć sprawnie, w przypadku zamiany miejsc jesteśmy zdani na agresję przeciwnika. W zeszłym tygodniu pojawiał się przecież ten sam problem i tak naprawdę pomysł sprawdzania 3-betów jest pewnego rodzaju slowplayem. Niezależnie od tego, czy mamy zamiar sprawdzić 3-bet z Asami, czy z
jest to ewidentny przykład zwalniania akcji rozdania, stąd wiele wyjściowych podobieństw. Te wszystkie aspekty skłaniają do uznania zasadności przytoczonej rady…
A może nie jest tak do końca?
Powszechnie przyjmuje się, że wraz ze zmniejszaniem się stosunku wielkości efektywnych stacków do puli, zmniejsza się także udział umiejętności. Wyobraźmy sobie sytuację, w której rozgrywamy dwa pojedynki HU. Jeden z nich najlepszym graczem na świecie w danej odmianie, drugi w szympansem dopiero co zaznajomionym z pięknem wrzucania chipsów na środek stołu. Dodajmy, że każdy na do dyspozycji całe 5 DC. Przy tak drastycznym stosunku stack-to-pot-ratio nasze tabelki, doświadczenie i przekonanie o swojej racji na niewiele się zda. Umiejętności nie grają pierwszych skrzypiec, a w zasadzie nie grają nawet w danej orkiestrze. Podobnie, acz nie identycznie jest w podbijanych pulach, więc można zastanowić się, czy dając przeciwnikowi wybór swoim 4-betem (w odpowiedzi na jego 3-b z pozycją) nie ułatwiamy gry również naszemu rywalowi? Skoro stawiamy go w sytuacji 0-1 decyzji nie dajemy szansy popełnić większej ilości błędów. Jeśli jesteśmy przekonani o naszej przewadze, czy nie powiniśmy uwypuklać jej częściej?
Kolejną rzeczą, o której należy wspomnieć, to rosnąca popularność poszerzania zakresów 3-betów. Chociaż w ludzkiej naturze leży zapamiętywanie przegranych pul w stylu
na
pamiętajmy, że zawsze gramy na cały zakres przeciwnika, którego Asy są mniejszą, bądź większą częścią. W pierwszej kolejności trzeba spróbować ustalić, na czym opiera się przebijanie konkretnego gracza. Są w końcu trzy główne nurty 3-betowania. Polaryzacja zakresu – najlepsze ręce oraz najsłabsze takie w stylu
– często spotykane podejście opierające się na wykorzystywaniu blokerów. Depolaryzacja – usunięcie najsłabszych rąk na rzecz układów z kategorii średniej wartości w stylu
– dobry pomysł na 3-b przeciw rybkom. Agromonkeyizacja – podejście pozwalające znaleźć upust własnym emocjom – każda ręka jest spoko do 3-betu. Obecnie to, że ktoś nas 3-betuje wcale już nie oznacza, że ma monstera.
Indukcja.
Nie, nie chodzi mi o nie tak odległą nowość w świecie sprzętów AGD. Indukcja poprzez sprawdzenie 3-betu bez pozycji polega na czymś innym chociaż wymaga lepszej znajomości przeciwnika. Przeanalizujcie statystyki swoich regularsów z aktualnie granych stawek. Ilu z nich ma cbet w 3-betowanych pulach w granicach 90%? Mnóstwo! Dlatego chociaż wcześniej uznaliśmy, że implied oddsy nie są tak łatwo dostępne w grze OOP, sytuacja obecnie wygląda trochę inaczej. Najczęściej dostajemy cbet na twarz za każdym razem, więc z dużą dozą racji możemy wliczyć sobie odpowiednia ilość $$ za wczasu.
Drugą quasi-indukcją jest inne popularne zachowanie graczy pokerowych. Otóż wielu z nich z uśmiechem na twarzy i nieukrywaną satysfakcją 3-betują na prawo i lewo (chyba, że są w Anglii wtedy na lewo i prawo), ale… pasują masakryczne ilości rąk do 4-betów. Najczęśniej zresztą słusznie, skoro ich zakresy zawierają masę śmieciowych rąk. Dlaczego pozwalać im na pas, skoro można zostawić ich w rozdaniu z przysłowiową ręką w nocniku?
Przykłady? No jasne!
Przykład 1
Otwierasz
z CO za 3bb. Agresywny regulars 3-betuje za 8bb z BTN. Można sprawdzić?
Nie! Po pierwsze stacki są podstawowe i nasz potencjał drawowania do mocnych układów nie jest tak duży.W takiej sytuacji nigdy nie ucieszy nas trafienie pary nawet jeśli będzie ona najwyższa na flopie.
Przykład 2
Otwierasz
z CO za 3bb. Agresywny regulars 3-betuje za 8bb z BTN. Można sprawdzić?
Nie! Chociaż ręka wygląda całkiem dobrze w porównaniu do poprzedniej to tak naprawdę na cały zakres przeciwnika gra ona podobnie i znajduje się w tej samej kategorii rąk. Inna kwestia to możliwa dominacja, która jest zawsze potencjalnie możliwa.
Przykład 3
Otwierasz
z UTG za 3bb. Solidny regulars 3-betuje za 8bb z BTN. Efektywne stacki to 150bb. Można sprawdzić?
To zależy! Spójrzcie na pozycję. W takim układzie często można założyć, że skoro przeciwnik zdecydował się na podbicie w momencie, kiedy jesteśmy na pierwszej pozycji, jego zakres będzie zawierał więcej mocnych rąk. Mocny zakres + głębsze stacki = call.
Przykład 4
Otwierasz
z CO za 3bb. Bardzo agresywny regulars 3-betuje za 10bb z BTN. Efektywne stacki to 100bb. Można sobie tricky sprawdzić?
Można. Spójrzcie na wysokość podbicia. Często w ten sposób, ktoś próbuje reprezentować większą siłę niezależnie od tego jak sprawa wygląda w rzeczywistości. Sprawdzenie bez pozycji pozwoli przeciwnikowi kontynuować opowiadanie swojej opowieści. Nasz 4-bet nie pozwoli mu na to.
Podsumowując.
Sprawdzanie 3-betów be pozycji wymaga przynajmniej jednego z dwóch czynników, a najlepiej ich kombinacji. Pierwszy to wysokie implied oddsy lub chociaż takie wrażenie (zawsze coś). Mając w świadomości, że konkretny przeciwnik na bank 3-betuje nas z bardzo silną ręką, możemy szukać swojej okazji na trafienie dobrze flopa. Drugi to nadzwyczajna agresja rywala. Mając za przeciwnika gościa, który za punkt honoru postawił sobie wygrywanie bez showdownu wszystkich pul niezależnie od pojawiających się kart możemy traktować jak w przykładzie 4. Bez specyficznej historii i znajomości rywali sprawdzanie już takie dobre nie jest. Generalnie jak widać nadal rada znajduje swoje zastosowanie i powina być wyjściem do bliżej niesprecyzowanych sytuacji.
daero
na podstawie „8 things not to do” B.W.