W czasach „pokerowego boomu” bardzo łatwym dla graczy pokerowych oraz fanów tej gry z całego świata było zalogowanie się na jedną z wielu dostępnych platform i granie, a także oglądanie gry innych. Najbardziej atrakcyjne do śledzenia były oczywiście zmagania na wysokie stawki, w których można było zobaczyć najsławniejszych pokerzystów – Iveya, Hansena, Antoniusa i innych – grających o ogromne pule. Dokładnie w takich czasach narodził się „Durrrr Challenge”.
Tom “durrrr” Dwan i Dan “Jungleman” Cates to dwaj pokerzyści, których gra online przyciągała rzesze żądnych emocji obserwatorów. Obydwaj zdobyli sympatię fanów m.in. dzięki swojej skłonności do podejmowania wyzwań i angażowania się w prop bety.
W 2009 roku Dwan rzucił wyzwanie całemu pokerowemu światu. Ogłosił, że jest gotów zagrać z każdym, oprócz Phila Galfonda, w pojedynku, na który miało składać się 50.000 rozdań na stawkach nie niższych niż 200$/400$. Śmiałkowie mieli grać z Tomem na czterech stołach jednocześnie w odmianach Hold’em lub Omaha. Jeżeli podejmujący wyzwanie pokerzysta zdołałby pokonać „Durrrra” choćby z jednym dolarem przewagi, to na jego konto wpłynęłoby dodatkowe 1.5 mln dolarów. Wyzywający w przypadku wygranej mógł liczyć jedynie na pół miliona.
„Durrrr” vs „Jungleman”
Daniel Cates zaakceptował warunki Dwana, a pojedynek rozpoczął się w 2011 roku na platformie Full Tilt Poker, która była jeszcze wtedy bardzo popularnym miejscem spotkań graczy z wysokich stawek i nie tylko. Fani regularnie śledzący poczynania swoich ulubionych pokerzystów dowiedzieli się o początku Challenge’u za pośrednictwem mediów społecznościowych. Wielu pokerowych entuzjastów postanowiło nawet stawiać zakłady na wynik tego starcia.
Gdy rozegranych zostało już prawie 20.000 rozdań, nastąpił „Czarny Piątek„, a Full Tilt w atmosferze skandalu rozleciał się na kawałki. Obydwaj pokerzyści zapowiedzieli kontynuowanie pojedynku na innej platformie, kiedy tylko sytuacja po niesławnym piątku ulegnie choć częściowej normalizacji. Czas upływał, a dalszej rywalizacji nie widzieliśmy. W pewnym momencie gracze uzgodnili, że Dwan będzie musiał zapłacić 40.000$ za każde dwa miesiące bez gry z Catesem. Challenge został wznowiony na chwilę w 2013 roku, ale pokerzyści rozegrali tylko ok. 2.500 rozdań, a później już nic się nie działo. Suma kar, jakie musiałby zapłacić swojemu rywalowi Dwan, prawdopodobnie przekracza obecnie kwotę straconą na rzecz „Junglemana” w samym pojedynku.
W momencie zastopowania Challenge’u do rozegrania pozostawało 30.665 rozdań, a Cates miał przewagę wynoszącą 1.250.000$ (bez wliczonych kar, do których zapłacenia zobowiązał się Dwan).
Każdego roku krążą pogłoski, że „Durrrr Challenge” zostanie wznowiony, ale do tej pory nic z tego jeszcze realnie nie wyszło. Dwan jest w dużym stopniu nieobecny na pokerowej scenie już od „Czarnego Piątku”, a Cates, mimo woli do kontynuacji, nie może porozumieć się z rywalem.
Czy kogoś to nadal obchodzi?
Mimo, że Cates pozostaje optymistycznie nastawiony i wierzy w dokończenie wyzwania, to zainteresowanie tym tematem ze strony fanów pokera drastycznie spadło. Dwan nie wygląda na kogoś, komu zależałoby na zakończeniu Challenge’u, albo chociaż na spłaceniu długów. Rzadko słyszymy o nim cokolwiek potwierdzonego, a znacznie częściej stykamy się z licznymi plotkami, jakie powstały na temat tego gracza.
Wygląda na to, że fani pokera bardziej niż samym „Durrrr Challenge” zainteresowani są coraz to dziwniejszymi spekulacjami o jego pomysłodawcy. Nawet gdyby kontynuacja pojedynku kiedyś nastąpiła, to zainteresowanie nią byłoby raczej nikłe. Możemy założyć, że znaczna część obserwatorów zalogowałaby się tylko, aby „trollować” Durrrra na czacie. Warto również zauważyć, że obecnie wielu dawnych fanów tych pokerzystów nie ma już dostępu do wersji .com stron pokerowych.
W skrócie – niewielu ludzi oglądałoby pojedynek. Ogólnie wszyscy zgadzają się, że Dwan powinien przynajmniej spłacić swój dług, albo chociaż dojść do jakiegoś porozumienia z Catesem. Niepłacenie długów i niedotrzymywanie warunków zakładów są niezwykle potępianymi w świecie pokera zachowaniami.
