Ostatniej niedzieli użytkownicy takich serwisów, jak William Hill, Bet 365, Ladbrokes, Betfred czy Party Poker przeżyli niemiłą niespodziankę, w postaci braku możliwości zalogowania się na swoje konta w godzinach popołudniowych, lub też nagłego zaprzestania działania tych serwisów w przypadku osób, które wcześniej zdążyły rozpocząć grę.
Przyczyną takiego stanu rzeczy nie był żaden kryzys runku pokerowego, także osoby snujące wizje podparte sławetnym 'czarnym piątkiem’ mogły odetchnąć z ulgą. Co innego strażacy pracujący na Gibraltarze. Oni mieli ręce pełne roboty, gdyż doszło do eksplozji i pożaru w tamtejszej elektrowni. Podobnie zdenerwowani mogli być pracownicy firmy William Hill, gdyż owa sytuacja zmusiła ich do szybkiej ewakuacji i opuszczenia swoich biur i w ogóle całego budynku.
Jak podaje serwis pokerscout.com, sieć iPoker zanotowała przez to nieszczęśliwe zdarzenie około 20% spadek ruchu. W ogóle nie ucierpiały z kolei takie platformy jak PokerStars, Full Tilt Poker, czy też 888poker, gdyż ich serwery są zlokalizowane poza Gibraltarem. Z kolei największe straty odnotowało Party Poker. Większość serwisów wróciła do normalnego funkcjonowania już po około czterech godzinach, czyli niemal natychmiast, gdy zasilanie zostało przywrócone. Przerwa funkcjonowania Party Poker trwała znacznie dłużej – aż kilkanaście godzin. 75% spadek trafficu to jedno, dodając do tego fakt, iż w niedzielę rozgrywane są na Party największe turnieje (które oczywiście zostały anulowane) i ogólnie poker room cieszy się w ten dzień zawsze największym zainteresowaniem, sprawia, że całe zdarzenie dla tej platformy pokerowej staje się jeszcze bardziej dotkliwe.
Być może wyżej wymienione giganty rynku pokerowego powinny wziąć przykład z jednego z największych skinów sieci MPN – mowa o BetVictor. Nie odnotowali oni żadnego uszczerbku ze względu na brak zasilania, gdyż są wyposażeni w własny awaryjny generator prądu, dzięki czemu ich klienci mogli bez żadnych przeszkód korzystać z oferowanych przez BetVictor usług.
żródło: pokernews.com
