Jesteśmy z powrotem z Kuźnia i zabieramy się za jeden z bardziej okrutnych leaków mojej gry. Ogólnie rzecz biorąc z pojawiających się w kolejnych filtrach statystk wynika, że moja gra jest raczej po pasywnej stronie. Alchemik nie ma nic przeciwko graniu tight, żeby nadrabiać to dużą ilością stołów, ale pasywnego grania nie pochwala. Nie raz mówił mi, żebym nie kombinował zbyt wiele i dodawał ile się da stolików na rzecz pure value. Ten mass-tabling przynosi jednak też trochę problemów. Gdy spojrzałem na jeden z filtrów puszczonych przez Alchemika obaj złapaliśmy się za głowy. Mój cbet, czyli częstotliwość zakładów kontynuacyjnych jest strasznie niski. Zresztą spójrzcie sami:
Pierwsza wartość z filtru Leakbustera to właśnie procent cbetów, które Hero wykonuje. U mnie plasuje się to na poziomie niecałych 50%, gdzie jak widzicie prawidłowe wartości na microlimitach powinny być przynajmniej o te 10-20% większe. Dlaczego tak to wygląda? W zasadzie nie powinno to wynikać ze złego doboru rąk startowych i niepotrzebnych problematycznych sytuacji na flopie. Zrobiliśmy przecież przebieg tabelek startowych na przestrzeni ostatniego miesiąca (znajdziecie je w poprzednich artykułach). Widocznie wybieram zbyt mało tekstur boardu, na których można spokojnie grać cbet. W moim myśleniu jest zawsze obawa, że typowy przeciwnik, na którego gramy na stawkach nl10/nl25 ma duży problem z odnalezieniem na ekranie przycisku „fold”, stąd uważałem, że nie trafiając mocno flopa lepiej dać sobie spokój za wczasu. Zaraz przejdziemy do konkretnych grup flopów. Dzisiaj trochę ogólnej teorii, czyli tekstury boardów nadający się do zakładu kontynuacyjnego zważywszy na 3 głównie występujące sytuacje. Oczywiście kwestia samego cbetowania jest bardziej kompleksowa i musimy brać pod uwagę również tendencje konkretnego gracza, natomiast mając często do czynienia z nieznanymi przeciwnikami, jedyne co nam pozostaje to kierowanie się boardem. Powody, dla których powinniśmy cbetować można pogrupować następująco:
1. Cbetujemy, kiedy mamy najlepszą rękę i chcemy budować pulę.
Tej sytuacji nie będziemy się przyglądać, każdy wie jak się betuje karetę. Chociaż nie zdarza się to zbyt często, to mimo wszystko w sytuacjach kiedy flop nam wyjątkowo pasuje nie kombinujmy tylko decydujmy się na linię bet-bet-bet.
2. Kiedy nie trafiamy flopa.
To się zdaża nam jednak najczęściej. Już zdążyliśmy sobie uświadomić, że w ponad 2/3 przypadków nie mamy żadnej ręki na flopie. W takich sytuacjach wygrywa bardziej agresywny. Lepiej, żebyśmy to byli my. Oprócz wskazówek jakie przynosi nam HUD możemy przypuszczać, że przeciwnik spasuje, biorąc pod uwagę układ kart na stole. Nasze wrażenie opiera się na stwierdzeniu – zresztą bardzo słusznym – że przeciwnik zazwyczaj postrzega nasz zakres jako nasycony parami i wysokimi Ax, ponieważ przebiliśmy preflop. Tekstury, które powinniśmy atakować to dla przykładu:
Najlepsze boardy do cbetowania.
A. Jedna wysoka karta i dwie niskie. Jest to o tyle sensowne, że na takich boardach nie ma zbyt wiele możliwości drawów (nie ma możliwości dobierania do koloru, bądź strita).
B. Trzy niskie karty. Takie boardy są dobre, ponieważ bardzo często turn przynosi overkartę, którą możemy bez problemu reprezentować i wyrzucać przeciwnika z rozdania, jeśli zdecyduje się na sprawdzenie na flopie.
C. Nieskoorydynowane wysokie boardy. Chociaż nie wyglądają najlepiej, również zawierają wiele z naszego postrzeganego zakresu i nie koniecznie są przyjazne dla zakresu sprawdzenia, często nasyconego niskimi i średnimi parami.
D. As na flopie. Jak już wspomniałem As zawsze będzie odbierany jako spora część naszych rąk, z którymi podbijaliśmy preflop, dlatego warto go reprezentować i skuteczność cbetu na takich boardach jest bardzo duża.
Dobre, acz nie najlepsze boardy do cbetowania.
Nadające się do zakładu kontynuacyjnego, lecz w sytuacjach gdy mamy przeciwnika, który nie pasuje na dwa barrele lub z naszej wspólnej historii wynika, że nie wierzy nam w nasze podbicia, możemy zastanawiać się nad cbetem. Kiedy nasz wizerunek przy stole uległ pogorszeniu powinniśmy odpuszczać właśnie takie boardy,
A. Sparowane boardy. Pozostawiają przeciwnikomi bardzo wąski zakres, z którym może sprawdzać, ale nie nadają się do efektywnego blefowania na kliku uliczkach.
zwłaszcza ten board będzie bardzo mocno floatowany przez przeciwników, ponieważ sami reprezentujemy bardzo mało mocnych układów
B. Mało skoordynowane boardy z flush drawem.
Inne warunki, niezależne od struktury boardu.
Nasz przeciwnik jest myślącym graczem i zdaje sobie sprawę z układu kart i bardzo dużej frekwencji naszego ponownego betu na turnie. Klasycznym przykładem jest tutaj niski board typu , gdzie slaby przeciwnik bez wątpienia sprawdzi nasz cbet z 55, natomiast lepszy gracz będzie świadom, że w zasadzie każda karta na turnie i nasz bet będzie dla niego problematyczną sytuacją. Podobnie może się wydarzyć na boardzie w stylu kiedy dobry reg będzie miał 88.
3. Kiedy trafiamy equity.
Magiczne słowo, dla każdego znaczy pewnie coś innego. Dla graczy pokroju Isildura dobre equity to pewnie coś w stylu jednej overkarty i backdoor flush drawa. Przyjrzyjmy się więc naszym opcjom. W tych sytuacjach powinniśmy atakować cbetem.
A. Trafiamy draw do koloru lub strita.
na lub na
B. Mamy sześć outów na poprawę naszej ręki.
na lub na
C. Mamy backdoor draw lub gutshota do najlepszej możliwej ręki. Często niedoceniana grupa boardów, mająca jednak wielką wartość, ponieważ często nasz trafiony układ będzie również mocno pomagał przeciwnikowi wzmacniając jego zakres. W takiej sytuacji bardzo wzrasta szansa na wygranie dużej puli na rzecz ręki o dużej sile.
na lub na
Czasem nawet tak słabo wyglądająca ręka jak na boardzie może nadawać się do cbetu. Zauważcie, że każdy pik oraz 9, T, J, Q, A daje nam dodatkową szansę na wygranie puli.
A jak to wyglądało dotychczas u mnie?
O ile najbardziej oczywiste boardy, czyli bez drawu do koloru (58%) i (57%) są przeze mnie atakowane, to już na przykład board w stylu lub już nie za bardzo, a również należą do kategorii suchych flopów. Monoboardy to specyficzna kategoria flopów, gdzie większość przeciwników gra bardzo szczerze i można w łatwy sposób dowiedzieć się, na czym się stoi w danym rozdaniu, dlatego są one również przyjazne naszemu cbetowaniu. Konkluzja, która nasuwa mi się po skonstruowaniu następujących wytycznych dotyczących dobrych boardów do grania cbeta jest następująca: niskie flopy oraz te bez ewidentnych drawów również muszę starać się podbierać, nie mogę opierać się tylko na magii Asa (chociaż i w tym przypadku mógłbym podciągnąć wynik o kilka procent).
Myślę, że wypisane wyżej struktury i szanse, które niosą nam poszczególne karty przydadzą się w bardziej agresywnym rozgrywaniu rozdań jako PFR. W kolejnym odcinku przedstawię różnice między sytuacją, kiedy jesteśmy agresorem preflop z pozycją i bez pozycji. Kiedy możemy cbetować mniej, a kiedy powinniśmy trzymać się sztywno planu i walczyć na wyżej wymienionych flopach. Już po moich statystykach widać, że cbet OOP nie równy cbetowi IP. Dlaczego bez pozycji powinny być częstsze? O tym w kolejnym odcinku.