Niektóre koncepcje pokerowe rodzą się pod wpływem misternych, a czasem nawet mistycznych analiz matematycznych, inne krystalizują się za sprawą doskonałej percepcji i obserwacji zachowań współgraczy, a niektóre powstają po prostu… pod wpływem. W tej serii postaramy się skupić na tej ostatniej grupie.
Tęskniliście do przeinaczonych na skraj możliwości góry co się zowie Brokeback Mountain koncepcji? Ja i owszem, stąd kolejna z nich. Dzisiaj napisze swoje przemyślenia na temat tego czego nie ma nader często, a zawsze pragniemy aby bylo w nadmiarze. Nie, nie tutaj nie chodzi wcale o spółkowanie z płcią przeciwną (bądź tą samą – w końcu Wolny Pok… ehm Europa). Oczywiście myślę sobie o trafionych drawach. Drawy to dla mnie część gry równie ważna co button, talia kart lub dobrze zaopatrzony dealer. zwłaszcza ten ostatni jest gwarantem dobrej zabawy przy stole. Mają one w sobie coś ulotnego, o czym możemy sobie jedynie zlęknionym naszym winrate’m okiem wyglądać. To obietnica wysokiej puli i zmiażdzenia wszystkiego, co nasz przeciwnik mógł reprezentować na poprzedniej uliczce uznając swoją rękę za zwycięską. Czy jest szansa, żeby rozgrywać je w idealny, nie uznający żadnych kompromisów, prawdziwie wymarzony sposób? Istnieje święty Grall drawowania? W bałwochwalczy sposób odpowiem: TAK.
Antykoncepcja na dziś: „Burros jugando fuera de posición con un empate”
[ip-shortcode type=”headline” color=”#ffffff” font=”16″ fontfamily=”Arial” bg=”bghl1-blue”]Ile kosztuje draw?[/ip-shortcode]
Pytanie zupełnie nie przypadkiem postawione. Można odpowiedzieć, to zależy od akcji na stole. Możemy mieć FD +OESD, po sprawdzeniu z BB i dostaniemy full pot cbet. Pewnie board wyda się super mokry w oczach naszego przeciwnika i samemu mając jakąś hecho a mano (hiszp. made hand) postanowi zagrać pot bet. Wtedy nasz draw kosztuje właśnie tyle. Proste jak drut. Od kogo zależy ta cena? Dyktujemy ją sami lub narzuca nam ją przeciwnik. Kiedy pozycja jest naszym sprzymierzeńcem można zawsze drawowac za darmo, to w końcu nasza wola i przywilej. Możemy też dowolnie modelować wysokość własnego podbicia uzależniając to między innymi od przeczucia: „czy draw wpadnie, czy nie”. Dlatego granie z inicjatywą lub z pozycją nie jest przedmiotem antykoncepcji na dziś. A co nią jest – w końcu napisałem już przeszło 300 słów? Granie bez pozycji. Co wtedy może nam się przytrafić? Najprościej powiedzieć: nic dobrego. Granie OOP ma już tak złą sławę, że przebija nawet takie tuzy, jak Lindsay Lohan. Jeśli więc jesteśmy skazani na wykonanie pierwszego ruchu po wylożeniu kart, czy mamy inną sposobność niż oczekiwanie wobec wyroku rywala? Po stokroć tak, wystarczy zacząć donkować.
[ip-shortcode type=”headline” color=”#ffffff” font=”16″ fontfamily=”Arial” bg=”bghl1-blue”]Mecánica de desempeñan[/ip-shortcode](hiszp. mechanika zagrania)
Załóżmy, że mamy callując bez pozycji z BB i flop wpadnie
Owszem nasze equity jest spore i owszem bardzo często dostaniemy c-bet, który można c/raisować, ale pytanie po co? Można przecież zagrać donka za 1/3 puli (tyle, ile mniej więcej mamy procent na trafienie koloru). Teraz jakie mamy opcje:
- Rywal spasuje. Mało prawdopodobne, ale zawsze. Mówimy mu brawo i zgarniamy pota z Q-high.
- Rywal sprawdzi. Nadal spoko, realizujemy swoje equity i jest nam z tym całkiem przyjemnie.
- Rywal przebije. Zwłaszcza agresywny rywal właśnie tak się zachowa widząc śmiesznie, a wręcz żałośnie wyglądając donk w naszym wykonaniu. Co robimy? Wrzucamy mu stacka i na całość jego rangu wyglądamy napewno całkiem dobrze.
Pójdźmy krok dalej i zastanówmy się nad naszym postępowaniem na czwartej karcie w sytuacji drugiej, czyli gdy rywal nie wiedząc o co chodzi nam kierując się ciekawością wynikającą z jego ludzkiej natury – sprawdził.
- Wpada nam nasz draw. Pod nosem możemy zacząć nucić lekko starawy już hicior PięćdziesięcioCenta „I’ll take you to the valuetown”
- Nie wpada nam draw. Niestety to też jest możliwe. Nadal jest spoko, realizujemy swoje equity i gramy kolejnego donka – tym razem za 15% puli (lub tyle ile wynosi szansa na trafienie naszego układu przy wyłożeniu tylko jednej karty). Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że rywal nadal tylko sprawdzi. W końcu przecież z monsterem przebija nam flop. Right?
Takie rozgrywanie drawów bez pozycji, oprócz tego, że w zasadzie pozwala być bardzo trudnym do exploitowania przy pierwszych kontaktach danego rywala z naszą grą, niesie ze sobą również inną wartość dodaną. Jeżeli zauważymy, że przeciwnik zacznie rozumieć z jakim range’m gramy w ten sposób możemy rozszerzać lub zawężać nasz z punktu widzenia jego reakcji. Jeżeli będzie ona agresywna – zacznijmy dokładać sety, overpary. Jeżeli pasywna – dokładajmy marginalne made handy, które dojdą tym samym do taniego showdownu.
Jak wiecie świętujemy 0,5 roczka serwisu Pokerziemia. Co prawda mówi się, że definicja słowa „nic” to właśnie „0,5 na dwóch„, ale dla nas jest to już w miarę big thing. Dlatego po wczorajszym konkursie typerskim pora na coś troszkę bardziej skomplikowanego. Napisz komentarz pod tym artykułem. Może być peanem zachwytu nad sprawnością tekstu, może być typowym troll dissem, a może być po prostu Twoim zdaniem. Najciekawszy komentarz, a raczej jego autor/autorka dostane ode mnie książkę z wydawnictwa Poker Master Publ. w języku polskim. Z autografem Alchemika i dedykacją od zespołu Pokerground. Liczą się komentarze z dnia 10.10.2012. Zapraszam!
daero-autor
PS: Tutaj też możecie komentować. Liczą się jednakowo!