Sporo się ostatnio mówi o tym, jak obecnie wygląda sytuacja na rynku sponsorowanych zawodników znanych poker roomów. PartyPoker podpisuje nowe kontrakty, a PS opuściło już kilku ambasadorów gry. Najbardziej znany członek teamu PokerStars, Daniel Negreanu postanowił opowiedzieć o tym, jak to wszystko naprawdę wygląda.

Jak mówi Negreanu, sytuacja zmieniła się drastycznie od tak zwanych “złotych czasów pokera”. Chodzi oczywiście o poker boom, po którym zawodnicy otrzymywali oferty od wielu stron i mogli wybierać co chcieli.

„Teraz nie chodzi o wygrywanie eventów, tylko o to, aby jako ambasador i przedstawiciel roomu znajdować metody na przyciągnięcie do gry nowych zawodników” – pisze Negreanu w poście zamieszczonym na Twitterze. Kanadyjczyk dodał też, że streamerzy doskonale spisują się w tych czasach w roli ambasadorów, bo tworzą doskonałe treści i trafiają do wielu osób. Daniel oznaczył też w swoim poście Lexa „RaSZi” Veldhuisa, członka PokerStars Team Pro Online.

A druga strona medalu?

Problem w tym, że nie wyjaśnia to dlaczego w tym tylko roku aż czterech znanych pokerzystów zrezygnowało z przynależności do drużyny PokerStars. Bertrand Grospellier (zdjęcie powyżej, po prawej wraz z Negreanu) miał przecież doskonały kontakt ze społecznością sportów elektronicznych, a na Twitterze jego pokerowe streamy śledziło ponad 53.000 fanów.

Wygląda więc na to, że prawda leży głębiej niż Negreanu chce przyznać. Sam Grospellier napisał na Twitterze trochę inne, bardzo wyraźne wyjaśnienie tego, dlaczego rezygnuje z Teamu PS:

„Ostatnie lata, mniej więcej od 2014 nie były tak udane, a PokerStars jasno pokazało, że utrzymywanie teamu zawodowców nie jest już główną częścią ich strategii.”

Nie brakuje naturalnie głosów mówiących o tym, że Grospellier jest hipokrytą, bo skoro był taki niezadowolony już od lat, to mógł odejść z Teamu PokerStars już wtedy na znak protestu przeciwko decyzjom nowego kierownictwa.

ZOBACZ TEŻ: Jak przegrywać mniej na blindach? Część 1

baner bonus 100% do 500$

ŹRÓDŁOHigh Stakes DB
Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.