W pierwszej części naszej opowieści zgodziliśmy się, że sukces lub porażka w pokerze zależą od tego, co mamy w głowie a nie w kartach. Dopóty jesteś zwycięzcą, dopóki sam w to wierzysz. Brak wiary we własne siły to jedna z największych przeszkód, o które potykamy się na drodze do pokerowego sukcesu.

Dzisiaj opowiemy o kolejnej mentalnej barierze, która nas hamuje.

2. Profesjonaliści z wysokich stawek to też tylko ludzie

Powszechnie występującą u graczy niskich limitów barierą mentalną, która ich paraliżuje i nie pozwala na pełne rozwinięcie skrzydeł na nieco wyższych limitach, jest traktowanie graczy z wysokich stawek niemal jak bogów wcielonych. Stawiają ich na piedestale, oddając im prawie boską cześć. Jakby byli super-geniuszami czy coś w tym stylu.

W przypadku większości sportów całe życie musimy ćwiczyć, by stać się najlepszymi. Różne dyscypliny wymagają także specjalnych predyspozycji fizycznych oraz talentów mentalnych. Możesz całe miesiące nie wychodzić z basenu, a i tak nie pokonasz Otylii Jędrzejczak. I nieważne, ile byś teraz poświęcił czasu na naukę gry w szachy, i tak nigdy w życiu nie wygrasz z Magnusem Carlsenem.

Natomiast w przypadku pokera co i rusz pojawia się jakaś supergwiazda, praktycznie znikąd. Z pięcioletnim stażem przy stołach. I chociaż może i wyglądają na nieco inteligentniejszych od reszty, to zazwyczaj nie wydają się być jakoś przesadnie uzdolnieni. Najlepszymi tu przykładami niech będą Dan Colman i Fedor Holz. Obaj wygrali w ciągu ostatnich kilku lat po 20 milionów dolarów.

Większość tych pieniędzy pochodzi z wygranych wielkich turniejów. Czy aby nie było tak, że w kluczowych momentach po prostu znakomicie im szło? Oczywiście, i sami temu nie zaprzeczają.

Obaj uważani są przez innych prosów za najlepszych na świecie. Innymi słowy, szczęście bardzo im pomogło, ale oczywiście nikt nie mówi, że ich nieprzeciętne umiejętności nie miały w tym swojej roli.

Chodzi bowiem o to, że aby wskoczyć na najwyższy szczyt w pokerze, nie potrzeba żadnych boskich zdolności. Możesz być kolejnym wielkim nazwiskiem, o którym wszyscy mówią, jeżeli wystarczająco mocno tego chcesz.

Odpowiednie zarządzanie bankrollem jest pożądane w każdej grze, w której bierzesz udział. Nie zapominajmy jednak, jak ważne jest nieco agresji we wskakiwaniu na wyższe stawki. Możesz się kisić latami na jednym limicie i zarabiać na chleb z masłem, ale w ten sposób ani nie będziesz lepiej grał ani więcej zarabiał.

Chcesz wygrywać z najlepszymi? To graj z najlepszymi.

W jednym z wywiadów Dan Colman powiedział, że największe postępy w grze osiągnął dzięki grom heads-up z najlepszymi graczami na świecie. Grom, których większość przegrał.

Druga rzecz. Jeżeli chcesz wskoczyć na pokerowe szczyty, musisz sam siebie do tego w pełni przekonać i oddać się temu celowi całym sobą. Oznacza to poświęcenie na poprawę swojej gry więcej czasu, niż robią to gracze przeciętni. A ty chcesz być najlepszym, a nie przeciętnym. Prawda?

Autor niniejszego opracowania, Nathan „BlackRain79” Williams, przyznaje: „W mojej dziesięcioletniej karierze pokerowego pro, przez pierwsze kilka lat tylko jadłem, spałem i oddychałem pokerem. Nie robiłem nic innego poza tym.

Włóż ponadprzeciętny wysiłek w osiągnięcie ponadprzeciętnych rezultatów. Oto jedyna recepta.

ŹRÓDŁOblackrain79.com
Blasco
Dziennikarz, archeolog, pokerowy amator ale zawzięty. W branży od ponad 20 lat. Finalista olimpiady polonistycznej, który do dzisiaj nie wie, gdzie powinien stać przecinek. Futbol to Maradona; muzyka - Depeche Mode. Troje dzieci.