Jeżeli wystarczająco dużo czasu spędzimy przy stolikach na mikrostawkach, z pewnością wcześniej czy później spotkamy zawodnika, określanego mianem „aggro fisha”. Ten typ rekreacyjnego gracza będzie próbował nas blefować w każdej możliwej sytuacji. Jak walczyć z aggro fishem?

Jak wszyscy dobrze wiemy, najbardziej dochodową strategią jest sukcesywne młotkowanie graczy rekreacyjnych i izolowanie ich za każdym razem, gdy mamy taką szansę. Konsekwencją takiej gry jest to, że nasi niedoświadczeni rywale będą się jeszcze bardziej frustrować. Bardzo nam to poniekąd odpowiada, gdyż wtedy grają jeszcze gorzej, niż zazwyczaj.

Jednak gracz rekreacyjny, który pokazuje ząbki i próbuje oddawać ciosy, wymaga nieco innego podejścia. Musimy potrafić wyłowić te subtelne sygnały, które wskazują, że mamy do czynienia z aggro fishem i dostosować do jego gry naszą taktykę.

W niniejszym materiale omówimy kilka sposobów na ogrywanie przesadnie agresywnych graczy rekreacyjnych przy pokerowych stolikach na mikrostawkach.

Znaj różnicę między prawdziwym maniakiem a sfrustrowanym fishem

Jedną z pierwszych rzeczy, jakiej musimy się nauczyć, to rozpoznawanie prawdziwych aggro fishów i maniaków wśród innych agresywnych graczy, którzy są jedynie stiltowanymi regami.

Aggro fish będzie miał, powiedzmy, takie statystyki:

VPIP: 55
PFR: 37
AF: 5

Oznacza to, że rozgrywa 55% wszystkich rozdań, a w 37% podbija swoje ręce. Taki gracz ma bardzo wysoki współczynnik agresji, który staje się jeszcze bardziej szalony, biorąc pod uwagę ilość rąk, które rozgrywa.

Porównajmy te liczby do statystyk regularnego fisha:

VPIP: 55
PFR: 7
AF: 1

Tak wyglądają klasyczne statystyki regularnego fisha (czasami zwanego także „drooler fishem”), który to typ gracza spotkamy dosyć często. Taki zawodnik także rozgrywa strasznie wiele rąk. Niemniej jeżeli już zdecyduje się na podbicie, z reguły posiada wtedy naprawdę silną rękę.

Współczynnik agresji takiego delikwenta jest niski, ponieważ w jego polu widzenia zazwyczaj znajduje się tylko jeden przycisk: „call”. Jego maniakalny kolega, czyli aggro fish, dla odmiany widzi tylko dwa przyciski: „bet” oraz „raise”. Jeśli więc zastosujemy dostateczną presję (jak na przykład raisowanie z any two), z pewnością mocno go sfrustrujemy.

W przypadku większości graczy (rekreacyjnych i regularnych), występuje tendencja do bardziej agresywnej gry pod wpływem frustracji. W przypadku regularnego fisha, gdy jest na maksymalnym tilcie, ogrywamy go tak samo, jak aggro fisha.

Niech maniak sam sobie kręci sznur dla siebie

Na początek omówmy strategie gry przeciwko czystemu maniakowi. Tego typu rywala nie spotkamy zbyt często przy stoliku. Największe szanse na grę przeciwko agro fishowi będziemy mieli w weekendy, kiedy dodatkowo nasz przeciwnik może być pod wpływem alkoholu. W niektórych przypadkach będzie to nawet reg z wyższych stawek, który zajrzał powygłupiać się nieco na mikrostawkach.

Wobec prawdziwego maniaka działa tylko jedna strategia. Musimy mu pozwolić na nieograniczone betowanie. Będzie próbował nas blefować w każdej sytuacji, więc w naszym interesie będzie utrzymywanie puli w jak najmniejszym rozmiarze, do czasu aż sam sobie ukręci sznur na szyję.

Po pierwsze – nie 3-betujmy ani nie 4-betujmy go luźno

Powiedzmy, że szczęśliwym trafem mamy nad takim graczem pozycję. Ale nawet jak nie mamy, ważne jest by unikać luźnego 3- i 4-betowania jego zagrań. Dużo lepiej tanio obejrzeć flopa i pozwolić mu wysoko nas blefować z jakimiś bezsensownymi kartami.

Dopóki nie znajdziemy u siebie naprawdę mocnych kart (AA, KK, QQ, JJ czy AK), lepiej tylko flatować jego początkowe podbicie, lub flatować jego 3-bet. Uchroni nas to przed wplątaniem się w nieciekawe sytuacje, gdy w 4-betowanej puli z naszymi obejrzymy flopa w rodzaju , a rywal będzie betował dalej.

To, że prawie na pewno mamy najlepszą rękę z przed flopem przeciwko gościowi, który podbija 37% rąk, nie znaczy od razu, że musimy go re-raisować za każdym razem.

W rzeczywistości więcej sensu częściej ma pozwolenie przeciwnikowi na zagrywanie, utrzymując pulę w rozsądnych rozmiarach i unikając wplątania całego naszego stacka do gry z trzecią parą.

Zamiast tego lepiej grać „small ball”.

Cześć druga jutro.

ŹRÓDŁOblackrain79.com
Blasco
Dziennikarz, archeolog, pokerowy amator ale zawzięty. W branży od ponad 20 lat. Finalista olimpiady polonistycznej, który do dzisiaj nie wie, gdzie powinien stać przecinek. Futbol to Maradona; muzyka - Depeche Mode. Troje dzieci.