Do bogatego resume Daniela Negreanu możemy dodać kolejne osiągnięcie. Według strony Hendon Mob został on najpopularniejszym graczem w 2015 r.

Informacje o wynikach turniejowych Kanadyjczyka były wyszukiwane w bazie Hendon Mob ponad 106 tys. razy w ciągu 2015 r. Pod tym względem żaden inny gracz zawodowy nie może się mierzyć z „KidPokerem”. Na dalekim drugim miejscu, z zaledwie 79 tys. zapytań, znajduje się, największy przegrany tego roku na cashu online, Phil Ivey.

Daniel wygrywał już tę klasyfikację dwukrotnie: w 2008 r. oraz w 2013 r. Ivey aż trzykrotnie: w 2009, 2010 i 2012 roku (w 2011 r. musiał oddać koronę na rzecz szalejącego wówczas na całym świecie w highrollerach Erika Seidela). Rok temu zaszczyt ten przypadł w udziale Dan’owi Coleman’owi, dla którego 2014 r. był fantastyczny – wygrał on m.in. turniej „The Big One For One Drop” – a rok zamknął z ponad $22 milionami wygranych. W 2015 r. Coleman nie był już tak spektakularny, co sprawiło, że utracił on pozycję lidera i spadł na najniższe miejsce na podium.

Na miejscu 4 uplasował się Ole Schemion, a piąte miejsce przypadło w udziale Phil’owi Hellmuth’owi. Niemiec zanotował 10 itm-ów w ostatnich 12 miesiącach (w tym 3 przegrane heads-up’y), za to Amerykanin zdobył swoją 14 bransoletkę WSOP, wygrywając turniej Seven Card Razz Championship. Jego największa wygrana z tego roku to $696,821, które zainkasował za zajęcie szóstego miejsca w turnieju „The Little One for One Drop”.

Dlaczego „KidPoker” jest najpopularniejszy?

Negreanu ma za sobą 49 startów w bieżącym roku. Zcashował 11 z nich, czyli nieco ponad 22%. Jego średni buy-in jest oszałamiający i wynosi $30.880. Na wpisowe do turniejów Kanadyjczyk przeznaczył $1,513,125. Przychód z gry, jaki udało mu się osiągnąć, wyniósł $2,482,479. Przekłada się to na prawie milion dolarów zysku. Turniejowe wygrane Daniela wynoszą obecnie $32,315,817, co sprawia, że Negreanu z wielkim komfortem przoduje na liście największych wygranych. Na drugim miejscu znajduje się Antonio Esfandiari, któremu do Kanadyjczyka brakuje już ponad 5 milionów dolarów.

A poza tym Daniel ma w sobie to „coś”. To że jest świetnym ambasadorem gry, to już właściwie klisza. „Contra factum nullum argumentum” – tak głosi łacińska sentencja i nikt z nią nie zamierza polemizować, bo tak już po prostu jest. I … nie zmieni tego nawet bierna postawa Kanadyjczyka i pozorowanie ruchów w czasie „niedawnego kryzysu” (zmiany w programie VIP i sposób ich ogłoszenia) na PokerStars.

Może to „coś” to po prostu jego osobowość? Wiecznie gada, ale nie trashuje. Jest uśmiechnięty, otwarty. Może zdjęcie? – Nie ma problemu. Autograf? – Bardzo proszę. Ludzie czują się z nim dobrze i dobro do niego wraca. Pod względem osiągnięć sportowych są gracze, którzy mogą mieć lepsze wyniki od niego w danym roku, ale choćby nie wiem jak kto wymiatał, ciężko mu będzie dorównać popularnością Danielowi Negreanu. Bo Daniel ma w sobie właśnie to „coś”.

Zapytam trochę prowokacyjnie, czy znacie i możecie wkleić w komentarzach linki do wiadomości, które wskazywałyby na to, że „DNegs” się: źle, nieładnie, niepoprawnie zachowywał? Ostatecznie jest tylko człowiekiem i jak każdy człowiek popełnia błędy. C’mon.

źródło: pokerupdate.com

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?