PFS Bar
©Filip Frame

Kolejna odsłona Poker Fever Series za nami. Bez najmniejszego zawahania można odtrąbić wielki sukces lipcowej edycji! Pozwólcie, że podzielę się teraz z Wami swoimi spostrzeżeniami. 

Przed rozpoczęciem lipcowego przystanku, gdy siedziałem w samochodzie z JD, rozmawialiśmy sobie o naszych oczekiwaniach odnośnie tego, co się będzie działo w następnych dniach w Ołomuńcu. Zgodnie stwierdziliśmy, że mamy dobre przeczucia dotyczące nadchodzącego Fevera. Z czego wynikało nasze pozytywne nastawienie? To się po prostu czuje; to widać w mediach społecznościowych, widać, jak uczestnicy festiwalu umawiają się na wspólne przejazdy, na wspólne noclegi. Aura wokół lipcowego Fevera była korzystna i na tej podstawie wysnuliśmy tezę, że czeka nas bardzo udane dziewięć dni.

Nie myliliśmy się. Lipcowy Poker Fever był jednym z najbardziej udanych „fewerów” w historii trwania tego formatu. Frekwencja w majorsach była bardzo dobra: CUP – ocena 5, Main – ocena 5, High Roller – zabrakło skali, padł rekord frekwencji, tak było dobrze. Warto też zauważyć, że zwycięzca jednodniowego Mastersa, Dymitros, zgarnął tyle za pierwsze miejsce – bez kilkuset halerzy – co zwycięzca dwudniowego CUP-a! Z zaplanowanych wydarzeń nie odbył się tylko event „Cooldown”, który prawdopodobnie jest balastem w harmonogramie rozgrywek i można pomyśleć o jego usunięciu z planu gier.

Podobało mi się również to, ze w czasie największego zagęszczenia najważniejszych turniejów gry cashowe śmigały, że aż miło było na to patrzeć. Co prawda rekordu kasyna w liczbie jednocześnie otwartych stołów nie pobito, ale dajcie bogowie zawsze taki ruch w interesie, a będzie można robić festiwale cashowe z prawdziwego zdarzenia.

PS: …i nawet łosoś serwowany na pierzynce z zielonego groszku, do którego byłem sceptycznie nastawiony, dał radę. Powiem więcej – był pyszny, a do tego serwowana porcja mała bardzo zadowalające mnie gabaryty. Zjadłem tego tonę.

PFS Casino

Jedyne, co mi się nie podobało, i niestety ciężko będzie coś z tym zrobić, to temperatura w kasynie. Klimatyzacja niby działa, ale przy tylu gościach jest po prostu niewydolna. Możecie być pewni, że managerowie kasyna wiedzą o tym problemie. Czy coś z tą wiedzą będą w stanie zrobić – raczej wątpię, ale zobaczymy.

Zaobserwowane, zasłyszane

I’m blue da ba dee…

Lavaas, który z dumą nosi niebieskie włosy na każdym festiwalu – pasują mu do koloru słuchawek – musiał podzielić się „farbkami” z Kajtkiem. Dlaczego tak? Drugi z Polaków przegrał zakład związany z wytypowaniem liczby wejściówek do Main Eventu, jakie Lavaas wygra w satelitach na PartyPoker. Warunki zakładu uzgadniane były w chwili, gdy późniejszy zwycięzca rankingu dysponował zaledwie trzema wpisowymi. Czy to sprawiła dobra gra, czy chęć „udupienia” kolegi, to nie wiem, ale faktem jest, że ostateczny wynik to 12 wygranych, zwycięstwo w rankingu, darmowy hotel i satysfakcja z tego, że kumpel musiał ponieść karę. To ostatnie… bezcenne.

Rowerem na Poker Fever

Z pewnością słyszeliście historię o tym, że pewien uczestnik festiwalu – mówię o jednej z wcześniejszych edycji – w ramach cięcia kosztów związanych z wyjazdem, wybrał się do Ołomuńca samochodem? W trakcie jego pobytu na festiwalu te cztery kółka i kawałek blachy służyły mu za dom. Miało być tanio, było. Da się? Da się. Pech polegał na tym, że na wylocie ze swojej miejscowości przyszło mu zapłacić mandat za przekroczenie prędkości…

Historię z bieżącego festiwalu ciężko będzie przebić. Jeden z uczestników – personalia znane redakcji – nie chciał nawet płacić za benzynę, dlatego do Ołomuńca wybrał się na dwukołowcu napędzanym siłą własnych mięśni. Podróż zajęła mu kilka dni, w sumie nawet nie wiem, czy ten gracz zdołał już dojechać z powrotem do domu, ale opłacało się, bo udało mu się wykręcić – skoro już jesteśmy przy kolarstwie – całkiem przyzwoity rezultat. Nie jest to bez znaczenia, bo bohater tej historii postawił wszystko na jedną kartę; przed festiwalem zwolnił się z pracy i postanowił zostać zawodowym pokerzystą. Odważny krok, ale nic nie jest w stanie powstrzymać człowieka, jeśli czegoś bardzo pragnie, prawda? Trzymam kciuki za realizację marzeń i za udaną karierę.

PFS Krupierka

W Poznaniu to grają w pokera

Ekipa „pod wezwaniem Lavaasa”, czyli Pycek, Karrwos oraz Lavaas we własnej osobie, pięknie zaprezentowała się w side eventach. Cała trójka przyjechała do Ołomuńca jednym transportem, a każdy członek tego wesołego tercetu opuścił kasyno ze zwycięstwem na koncie. Karrwos ustrzelił turbinkę NLHE za 1.000 CZK. Pycek był najlepszy w evencie Win The Button za 1200 CZK, a młodzieniec z niebieskimi włosami rozprawił się z konkurencją w turnieju All-In or Fold. Szacuneczek.

Co się dzieje, gdy w kasie brakuje pieniędzy?

Na korytarzach Go4Games Casino panuje powszechne przekonanie, że jak nie idzie w pokera, to trzeba radzić sobie inaczej. Słyszałem już o wygranych wejściówkach do High Rollera na slotach, na black jacku… Nic nie pobije jednak historii jednego z graczy, który rozpalił koła ruletki znajdujące się na górnym piętrze kasyna do czerwoności. Jego profit w pewnym momencie był tak duży, że… przy stołach zabrakło żetonów o nominale 5.000 CZK. Niebezpieczna to gra, ale dla widzów, a byłem jednym z nich, wyglądało to bardzo atrakcyjnie. Mam nadzieję, ze bohater tej historii wiedział, kiedy ze sceny zejść, będąc jeszcze na górce.

Nie przychodź na salę, gdy ledwo stoisz na nogach

Ja wiem, że zmęczenie, że gorąco, że ciężko czasem ustać na nogach. Jeśli już doprowadzisz się do takiego stanu, to po prostu nie przychodź na salę turniejową. Do jednego z eventów zarejestrować chciał się nasz rodak, ale mu się to nie udało. Akcja działa się na parterze. Pan pokerzysta drogę od schodów do stanowiska floorów pokonywał w ślimaczym tempie, gdyż tak dmuchało, że wyginał się w każdą stronę, a gdy w końcu doczłapał się na miejsce i trzeba było powiedzieć, o co się rozchodzi, to zabrakło sił na choćby jedno słowo. Portfel, w którym miała znajdować się opłacona wejściówka, świecił pustkami, a w trakcie negocjowania wstępu pan po prostu zwalił się na ziemie, niestety również na 45 kilogramową masażystkę. To było słabe – nie polecam tego allegrowicza.

PFS Sala

Małe gesty mają ogromne znaczenie

Dziękuję wszystkim osobom, które zaczepiły mnie w kasynowym lobby i przekazały wyrazy uznania za dobrą robotę, czy to podczas relacji, czy to w czasie codziennej pracy w redakcji. Nie sposób w tym miejscu nie wymienić trzech muszkieterów: Kubka, Grelskiego i Nowaka, którzy w dowód uznania podarowali reporterom flaszeczkę soku z lynchburskich gumijagód. Że też znalazłem sobie moment na rzucenie picia… Smacznego JD! Powtórzę to, co zaznaczyłem w nagłówku, takie gesty są niezwykłe miłe, dają pozytywnego kopa i mobilizują do dalszej ciężkiej pracy. Dziękuję.

Kolejny Poker Fever – tym razem mały festiwal, weekendowy – odbędzie się już we wrześniu. O szczegółach czytajcie – tutaj. Na PartyPoker dostępne są już satelity do tego wydarzenia. Zapoznajcie się z ich harmonogramem w oddzielnym artykule.

Kiedy odbędzie się duży Fever? Wróble ćwierkają, że pod koniec roku, ale o szczegółach dowiecie się za jakiś czas, jak już wszystko będzie potwierdzone. Póki co dziękuję Wam za ostatni przystanek, za spotkania, uśmiechy, miłe rozmowy i za dobrą robotę, którą tam na miejscu wszyscy wykonaliśmy. Do następnego razu!

PS: Kawałek wyjazdu…

monster series lipiec 2018 PartyPoker

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?