two faces

Dzieje się boyz and girls. Party w kwietniu nas wyjątkowo rozpieszcza, co sprawia, że już dawno nie byłem tak podekscytowany grą. Snu z powiek nie spędza mi nawet gigantyczny downswing, który sam sobie zafundowałem.

Wyklikałem sobie tilt

Wszystko przebiegało zgodnie z planem. Gra układała mi się bardzo dobrze, aż zacząłem się dosiadać do stolików NL25, wpierw upewniwszy się, że w grze uczestniczą gracze rekreacyjni. Kilka krótkich sesji na ćwiartce przebiegło po mojej myśli, za to problemy pojawiły się – ku mojemu zdziwieniu – gdy wróciłem na stawki NL10. Taki był ze mnie mikro baller, że zgubiłem gdzieś koncentrację, zacząłem aggro małpowanie i byłem bardziej podejrzliwy niż Antonio od smoleńskiej brzozy. Ta chorobliwa nieufność kończyła się częstym sprawdzaniem blefów, gdy oni posiadali nutsy (zawsze je mają). Popłynąłem srogo, a do tego wpadłem w małpi tilt.

Graczy, którzy mają sporo do poprawy w kwestiach mindsetowych – siebie zaliczam do tej grupy – porównałbym do ludzi uzależnionych od alkoholu, znajdujących się w fazie odstawienia. Niby wszystko mają pod kontrolą – sami nie łykają i nie robi na nich żadnego wrażenia przebywanie w gronie osób spożywających – i nagle przychodzi taki dzień, taki nastrój, taki splot niefortunnych zdarzeń, że pękają – co właściwie nie miało się prawa zdarzyć. Podobnie jest z moim ciężkim tiltem. Jestem na tyle doświadczonym graczem, że nie miało prawa to się zdarzyć…

Rozumiem złość i zniechęcenie, które pojawia się po serii bad beatów/własnych błędów. Na to nikt nie jest do końca odporny. Jednak jest to tilt relatywnie niegroźny, bo wtedy mam nad swoim zachowaniem kontrolę, kończę sesję i mam problem z głowy. Gdy jednak przychodzi ten moment, to dopiero zaczyna się jazda bez trzymanki: wlatuje HERO za 10$, za 20$, NL25 fastforward (3 stoły). Surfing USA.

Najbardziej rozczarowujące w tym wszystkim jest to, że ciężko się opamiętać. Widzę, jak mój ciężką pracą zbudowany roll topnieje w oczach, ale nic nie mogę z tym zrobić. Gdy już przegrywam dużo za dużo, to wtedy wyłączam komputer i robię sobie przerwę; w założeniu ma ona trwać 2-3 dni. Za dwie godziny, gdy wydaje mi się, że już doszedłem do stanu równowagi, jest wielki come back… i powtórka z rozrywki. Proces powtarza się jeszcze 2-3 razy i małpi tilt się kończy – chyba, że szybciej kończy się bankroll, a tak też bywało. W ostatnim „ataku” straciłem jakieś 25% rolla.

Potem następuje szacowanie strat. Pojawia się uczucie zdegustowania własnym zachowaniem i frustracja wynikająca z faktu, że wszystko trzeba zaczynać od nowa. Pocieszające jest to, że jak już pojawia się spokój, to szybko wracam do przyzwoitej gry i zaliczam udane sesje raz za razem – już udało mi się odrobić 50% strat. Boję się tylko, że koszmar znowu kiedyś się powtórzy.

Z moim tiltem jest jak z mieszkaniem na styku płyt tektonicznych. To pewne, że kiedyś ziemia się ponownie zatrzęsie. Pytanie tylko kiedy? I jak poważny będzie to wstrząs?

Gladiator

Czekałem, czekałem i się doczekałem. Dzisiaj ruszyła kolejna edycja Gladiatora. Jestem mega podekscytowany, bo w końcu będę mógł na poważnie zaangażować się w tę promocję. Żałuję, że nie w wymiarze 20 dni, bo mamy z moją lubą plany wyjazdowe na majówkę, ale szykuję się do grindu przez 10 lub 15 dni. I tak gram codziennie, tak że świadomość tego, że będę dodatkowo wynagrodzony za coś, co i tak robię regularnie i z wielką przyjemnością, wywołuje na mojej twarzy uśmiech.

Z racji ograniczonego czasu celuję w zakres zaznaczony czerwoną ramką, co da mi odpowiednio 12,8% i 13,8% dodatkowego rakebacku ponad to, co mam już w sofcie od PartyPoker i od PokerGround. Wychodzi tego bardzo dużo…a ja przecież gram tylko mikrosy.

Tak sobie grindowałem, że…

Podekscytowany jestem jeszcze z jednego powodu. 5 dni pozostało do zakończenia promocji $100K Cash Game Card Rush. Ślepy los zadecydował o tym, że idzie mi w niej znakomicie i jeśli przez ostatnie 5 dni tendencja się utrzyma, to już w piątek będę miał duży powód do świętowania. Jak duży, to się jeszcze okaże. Różnice punktowe w czołówce są tak niewielkie, że wielu graczy ciągle liczy się w grze o najwyższe cele. Będę zachwycony, jeśli uda mi się utrzymać miejsce w top-10, a patrząc na sprawę zdroworozsądkowo, to będę zadowolony z każdej nagrody, bo to również jest dodatkowy rakeback, a tym się ostatnio żywię. Mniam.

Panie losie daj…

Majówka

Kto raz pojedzie w góry i złapie bakcyla, to będzie w nie wracał do końca życia. Czy jest takie powiedzenie? Czy to ja na użytek niniejszego tekstu właśnie je stworzyłem? Nie wiem. Ważne, że w pełni z nim się zgadzam. Jedziemy w Tatry. Serce się raduje, mundury się szyją. Będzie też o czym pisać.

Z racji majowego weekendu nie będziemy niestety nocować w schroniskach, gdyż są one przepełnione. Znaleźliśmy jakieś lokum w Zakopanem – w 10-osobowej sali – i jak smog nas nie zadusi, to damy radę. O kondycję fizyczną się nie martwię, bo jej nie mam. Staram się nie zaprzątać swojej głowy czymś, na co nie mam – już nie mam – żadnego wpływu.

OW Klimacik
Ośrodek wypoczynkowy „KLIMACIK”

Święta, święta i po świętach

I dobrze. Dzisiaj ostatni dzień jako takiego lenistwa, a od jutra powrót do normalnej pracy. Dziękując Wam za przeczytanie kolejnego odcinka mojego bloga, dzielę się z Wami tym, co w Świnoujściu smakuje mi najbardziej.

Takie piwo ze Świnoujścia, że żadne z nich nie jest robione na miejscu: pierwsze w Witnicy, a drugie w Koszalinie. :)

Do następnego odcinka!

PS: Dziękuje wszystkim osobom, które na Party zapraszają mnie do grona znajomych. To bardzo miłe.

A Party polecam Wam z całego serca – ten room miażdży. Nie macie jeszcze konta? Załóżcie je z tego linku i cieszcie się unikalnymi korzyściami (m.in. udział w okolicznościowym, DARMOWYM turnieju 23 kwietnia z 1000$ dodanymi do puli) :

Odpowiedzi na większość pytań, które mogą pojawić się przy rejestrowaniu konta za naszym pośrednictwem, znajdziecie w tym FAQ. Sprawdźcie również, w jaki sposób zbudować solidny bankroll, grając na PartyPoker.

Warto grać z PokerGround na PartyPoker!

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?