Wielbiciel pokerowych potyczek high-stakes i medialny celebryta Dan Bilzerian twierdzi, że sam zarobił wszystkie swoje pieniądze i zaprzecza jakoby wziął coś z funduszy powierniczych swojego ojca. Wspomina także o wygranej wartej 12 milionów, które zarobił na pokerze jednego dnia. Wszystko to w wywiadzie In Depth with Graham Bensinger opublikowanym w tym tygodniu.

Bilzerian kategorycznie odciął się w nim bowiem od zarzutów, jakoby jego fortuna pochodziła z funduszy powierniczych, które spieniężyć mógł w wieku 30 i 35 lat. Jego zdaniem to reputacja fisha pomogła mu zgromadzić bogactwo pochodzące z prywatnych gier pokerowych.

“Kiedy ludzie mówią, że gram słabo i w grze obstawiam środkami z funduszy, to w zasadzie mi to nawet na rękę. Dzięki temu jestem zapraszany na wiele gier cash na wysokie stawki. Mało mnie obchodzi, co ludzie myślą o moich pokerowych zdolnościach i skąd wzięły się moje pieniądze. Nigdy nie przykładałem do tego uwagi, a kasę z funduszy przekazałem swojemu bratu, bo nigdy mi na niej nie zależało.”

Bilzerian w wywiadzie z Howardem Sternem, jeszcze w 2014 roku powiedział, że jego majątek wynosi około 100 milionów dolarów. Jako syn Paula Bilzeriana, bogatego przedsiębiorcy, którego lata świetności przypadły na rok 1980 został od razu posądzony o bycie beneficjentem nie do końca legalnych interesów swojego ojca. Magazyn Vice, który pierwszy opublikował tę teorię nie był jednak w stanie udowodnić mu nic konkretnego.

We wspomnianym wywiadzie Bilzerian wraca także do pojedynku heads-up, podczas którego miał na stole stack warty 18 milionów dolarów (profit około 12). Grał wtedy z miliarderem, który zagrywał często overbety na riverze i miał zawsze stack większy niż Dan, więc zmuszał go do gry o wszystko.

Zapytany o największą przegraną Bilzerian mówi o tym, że było to około 3,6 miliona, ale utrata tych pieniędzy nie bolała go jakoś specjalnie. Pewnej nocy stracił jednak 50 tysięcy na niskich stawkach, gdzie cały czas przegrywał i z tym nie potrafił się długo pogodzić.

ŹRÓDŁOCard Player
Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.