Balans jest bardzo popularnym zwrotem w rozmowach profesjonalnych graczy pokerowych. Zdefiniujmy szybko co oznacza balansowanie zasięgu, aby nieco łatwiej nam się dalej rozmawiało.

W balansie chodzi o to, abyśmy w każdej sytuacji mieli w swoim zasięgu tyle samo blefów jak i rąk, z którymi zagrywamy dla zysku. Profit z tego taki, że nasz przeciwnik musi wtedy zgadywać co mamy przy każdej podejmowanej decyzji. Bywa to frustrujące dla oponenta, bo nie może nas wyczuć i nie wie nigdy jaka decyzja jest „słuszna”. Zarabianie pieniędzy na zbalansowanym zawodniku jest bardzo trudne. Niestety nie jest to prosta i łatwa recepta na wygrywanie. Każdy zawodnik jest bowiem inny i musimy wyszukiwać popełnianych przez niego błędów, aby nasz zasięg dostosować do niego. Jeśli bowiem dajmy na to jakiś fish sprawdza za dużo to powinniśmy dawać mu do tego okazje częściej z mocnymi układami. Regularni bywalcy stołów mają natomiast tendencję do tego, aby zbyt często pasować. Co wtedy robimy? Oczywiście blefujemy więcej i nasz zasięg jak widzicie wychyla się to w jedną, to w drugą stronę.

I tutaj dochodzimy do czegoś co nazywać będę strategią albo albo: Jeśli jest dobra okazja do blefu, to dla value zagrywać raczej tam jednocześnie nie można. Działa to w obie strony (w zasadzie jest jeden wyjątek). Pytanie jak zastosować tę zasadę na stole. Już wyjaśniam.

Załóżmy, że podbijamy i gracz z buttona nas sprawdza. Flop to T97, jest na nim draw do koloru. To doskonały board do zagrywania dla zysku (value-bet). Kombinacji jest tu sporo. Pary i drawy, więc silna ręka zgarnie od nich pieniądze. Odpuścimy oczywiście z rękami takimi jak A4 czy 33.

Regularny bywalec z pozycji button podbija, a my sprawdzamy z BB. Flop to K83. Czekamy, przeciwnik robi bet, a my check-raise. Nasze fold equity jest tutaj z tego typu zawodnikiem spore. Gdybyśmy mieli seta to poszlibyśmy w call albo donk-bet. Jest to więc dobre miejsce do blefowania. Przenikliwy oponent będzie o tym wiedział, więc powinniśmy zagrywać tu z silnymi rękami, tak aby nas opłacił.

Teraz o wspomnianym wcześniej wyjątku: oponent podbija, a my sprawdzamy z pozycji dealera. Flop to 733. Przeciwnik robi bet, my call. Turn to 9. Sytuacja się powtarza. River to 4. Gdybyś miał 77 to poszedłbyś all-in. Dostaniesz oczywiście sporo foldów, a więc dla zysku zagrać powinieneś inaczej. Przeciwnik może jednak blefować na kilku kartach i niewkluczone, że trafił jakąś top parę, więc i blef i value bet mają tutaj sens.

To, że dana sytuacja jest dobra do blefu i jednocześnie do value nie mówi nam jednak, że powinniśmy zagrywać całe rozdanie dokładnie tak samo. Oto o co mi chodzi: robimy 3-bet preflop i przeciwnik sprawdza. Flop to T74. Oczekujesz częstego sprawdzenia na flopie, ale i sporo foldów na turnie. Zagrywanie teraz ma sens jako value oraz jako blef (spodziewamy się foldu za chwilę). Różnica w strategii pojawi się na kolejnej karcie. Z blefami będziemy „bili” dalej, a z gotowym układem poczekamy dla zmyłki. Kreatywność to klucz do dobrej gry w pokera. Jeśli ktoś was często sprawdza, to przyszykujcie mu silne ręce do pokazania. Jeśli ktoś pasuje non stop to uderzajcie z czymkolwiek. Idealny balans to utopia, zazwyczaj będziecie musieli od niego odejść, tak aby precyzyjnie wykorzystać słabości swoich oponentów.

ŹRÓDŁOeasygameofpoker
Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.